tym razem w rozszerzonym składzie z Dziumem i Zuzką.
:)
jak wrócę to opiszę i bieszczadzkie przygody i koncertowy weekend i beskidzkie wydarzenia.
PA!
29 sie 2011
15 sie 2011
11 sie 2011
wędrówka jasnogórska.
jak obiecałam - piszę.
byłam ciekawa ludzi, atmosfery, swoich sił i możliwości.
szukałam mostu z Nim, chciałam poznać i zrozumieć to co mnie uderza i boli w Kościele.
dziękuję:
za ból, palące słońce, zmęczenie, zniechęcenie, irytację...
dziękuję:
za odkrycie piękna modlitw, które kiedyś mnie rozczarowywały
za radosne piosenki, jedność ludzi, ich życzliwość
za letnie powiewy wiatru, które pomagały w trudzie pielgrzymowania
za świadectwa wiary zwykłych ludzi, którzy są szczęśliwi z Bogiem.
idąc na Jasną Górę pokonaliśmy ponad 117 km.
to nie był łatwy i idealny czas dla mnie i innych.
ale po to tam poszłam, by zmierzyć się ze swoją niedoskonałością
wobec tego DOSKONAŁEGO.
byłam ciekawa ludzi, atmosfery, swoich sił i możliwości.
szukałam mostu z Nim, chciałam poznać i zrozumieć to co mnie uderza i boli w Kościele.
dziękuję:
za ból, palące słońce, zmęczenie, zniechęcenie, irytację...
dziękuję:
za odkrycie piękna modlitw, które kiedyś mnie rozczarowywały
za radosne piosenki, jedność ludzi, ich życzliwość
za letnie powiewy wiatru, które pomagały w trudzie pielgrzymowania
za świadectwa wiary zwykłych ludzi, którzy są szczęśliwi z Bogiem.
idąc na Jasną Górę pokonaliśmy ponad 117 km.
to nie był łatwy i idealny czas dla mnie i innych.
ale po to tam poszłam, by zmierzyć się ze swoją niedoskonałością
wobec tego DOSKONAŁEGO.
7 sie 2011
angielskie zabawy i jasnogórskie trudy.
wiem, zamilkłam na jakiś czas.
nie z lenistwa ale z braku czasu
i chwili wytchnienia.
przedostatni tydzień lipca spędziłam w żorach
na english campie z młodzieżą.
trenowałam angielski, bawiłam się z młodymi ludźmi,
a przede wszystkim doświadczałam miłości i obecności Boga.
to było 9 niesamowitych, zabawnych i męczących dni.
następnie po 2 dniach odpoczynku ubrałam plecak
i bladym świtem rozpoczęłam pieszą pielgrzymkę
z łazisk średnich do częstochowy.
teraz czeka mnie tydzień odpoczynku.
a już w poniedziałek jedziemy w bieszczady.
o pielgrzymce napiszę wkrótce.
a tymczasem:
kocham wakacje!
nie z lenistwa ale z braku czasu
i chwili wytchnienia.
przedostatni tydzień lipca spędziłam w żorach
na english campie z młodzieżą.
trenowałam angielski, bawiłam się z młodymi ludźmi,
a przede wszystkim doświadczałam miłości i obecności Boga.
to było 9 niesamowitych, zabawnych i męczących dni.
następnie po 2 dniach odpoczynku ubrałam plecak
i bladym świtem rozpoczęłam pieszą pielgrzymkę
z łazisk średnich do częstochowy.
teraz czeka mnie tydzień odpoczynku.
a już w poniedziałek jedziemy w bieszczady.
o pielgrzymce napiszę wkrótce.
a tymczasem:
kocham wakacje!
Subskrybuj:
Posty (Atom)