22 sie 2010

pusta głowa.

upał. w pracy większa impreza. dużo się działo.
a ja pośród tych wszystkich ludzi czułam się jakaś nieobecna.
uśmiech w lewo, uśmiech w prawo.
8 godzin minęło bezpowrotnie.
przystanek-autobus-dom.
czas spać.
dobranoc

1 komentarz: